Zmiana to impuls, energia dodana do układu.

zmiana
zmiana

Dziś będzie bardziej osobiście. Chciałabym wam opowiedzieć o tym, jak ja odnajduję się w obecnej sytuacji i radzę ze zmianą. Może to da wam punkt odniesienia i przykład, który pomoże odnaleźć się w nowych warunkach. Mam nadzieję tchnąć w was odrobinę optymizmu i pozytywnego myślenia.

Pracuję w bardzo dynamicznie zmieniającym się środowisku. Praktycznie co dzień pojawia się coś nowego, co wywraca mój świat do góry nogami. To wymaga ciągłej gotowości i zdolności przystosowania się. Wiąże się także ze stresem, obawą w obliczu niepewności i poczuciem braku stabilności. Pociąga za sobą potrzebę działania i wysokiej motywacji. Wymaga oceny sytuacji, opracowania planów, stawiania nowych celów i zadań, a później ich realizacji. I tak w kółko. To bywa męczące a czasem zniechęcające. Łatwo być zmotywowanym do zmiany, którą samemu się inicjuje, względnie wyczekuje. Ale większość zmian po prostu przychodzi. Naiwnie byłoby oczekiwać, żeby świat się wreszcie zatrzymał. Dlatego dla mnie jednym z najbardziej wyzwalających momentów było uświadomienie sobie i pogodzenie się z tym, że okresy stabilizacji są krótkotrwałe. W myśl powiedzenia, że jedyną stałą jest zmiana, to jest bieg długodystansowy. Ważne jest właściwe rozłożenie sił.

Świat wokoło zmienia się szybko, na co nie mam wpływu. Do mnie jednak należy decyzja, jaką postawę przyjąć. Rozumiem, że częścią procesu zmiany jest niedowierzanie, zaprzeczenie i wyparcie. Naturalną reakcją jest stawianie oporu, chęć przeciwstawienia się i zachowania status quo. Niemniej tę część zawsze staram się mentalnie przejść jak najszybciej i natychmiast przeskoczyć na krzywą wznoszącą. Nauczyłam się, żeby w obliczu nowego zaakceptować sytuację, zrozumieć, co się dzieje i jaki ma na mnie wpływ. Zaprzeczanie i obrona stanu rzeczy nie mają sensu, jedyną drogą jest szybka adaptacja. I to jest mój wybór. Idąc pod wiatr mogę jedynie bardzo się zmęczyć. A ja wolę nauczyć się szybować z wiatrem i rozwinąć skrzydła.

Zwłaszcza na początku zmiany jest wiele perturbacji i często trzeba się przestawiać i dostrajać. Dużo jest też niepewności. Ważne jest przyjęcie właściwej perspektywy i działanie w obszarze tego, co pewne. Spekulowanie na temat niewiadomej przyszłości przydaje się do przygotowanie alternatywnych planów i opcji pokonywania wyzwań i przeciwności. Nie skupiam się zbytnio na tym, co potencjalne i odległe. Całą swoją uwagę kieruję na to, co potrzebne w chwili obecnej i na co mam wpływ. Życie nauczyło mnie, żeby zbyt pochopnie nie oceniać sytuacji. Bo to, co początkowo wydawało się dramatem może okazać się prawdziwym darem. W każdej zmianie poszukuję dla siebie możliwości i potencjalnych korzyści. Również teraz w czasie epidemii.

Co dzień staram się odnajdować pozytywy w życiu po nowemu. To potęguje poczucie szczęścia i satysfakcji, nawet w tak trudnym okresie. Pracuję z domu, mam bardzo ograniczony kontakt z ludźmi i światem zewnętrznym. Jednak w miarę możliwości próbuję łączyć konieczność izolacji z potrzebą udziału w życiu społecznym. Technologia wychodzi tu naprzeciw. Okazuje się, że w czasie odosobnienia udało mi się rozszerzyć krąg znajomych i dotrzeć do miejsc, o których wcześniej bym nie pomyślała. Doszły mi też nowe obowiązki związane z nauczaniem domowym. Widzę, że dzięki nauce w domu mam większy wpływ na edukację, rozwój i kształtowanie światopoglądu mojej córki. A przy okazji spędzamy czas w nowy sposób i poznajemy się z innej strony. Okazuje się, że jest wiele rzeczy, z których mogę się cieszyć. Z pewnych nie zdawałam sobie w ogóle sprawy, inne odkrywam na nowo. Uczę się doceniać rzeczy małe, dostrzegać szczęście, które jest moim udziałem każdego dnia.

Wiele się już zmieniło i zmieniać się nadal będzie. To dopiero początek i daleka droga przed nami. Zmiana to impuls, energia dodana do układu. Możesz zdecydować, jak tę energię wykorzystasz. Czy będzie to siła niszcząca, czy wspierającą. Masz wybór.

Czytaj więcej
odręcznie
Piszesz jak kura pazurem.