Wewnętrzny krytyk – jak się z nim pojednać?

 

 

Czy słyszysz głosy? Takie natrętne podszeptywania w twojej głowie. Ilekroć chcesz czegoś więcej, jakoś inaczej, zaraz się włącza. I mówi, że nie jesteś dość dobry, że nie warto się starać, bo i tak ci się nie powiedzie. Nie, nie zwariowałeś. Diagnoza brzmi: masz wewnętrznego krytyka. Czy to zaraźliwe? Czy bardzo szkodliwe? Niestety, odpowiedź na oba pytania brzmi „tak”. Co zatem robić?

Przede wszystkim należy się zastanowić, dlaczego krytyk wewnętrzny zadomowił się u ciebie i jaką rolę pełni. Warto to zrozumieć, zanim wytoczysz armaty do walki. Bo nie tędy droga…

Choć może się do wydać w pierwszej chwili niewiarygodne, twoja podświadomość stworzyła krytyka, aby cię bronić. I to właśnie robi. Zinterpretowała wcześniejsze porażki jako coś złego, co należy wyeliminować. W bardzo źle pojętym interesie własnym postanowiła odseparować cię od przykrych zdarzeń, niemiłych doświadczeń, bólu i cierpienia. Niepowodzenia zdarzają się każdemu, ale różnie do nich podchodzimy. Ludzie z wysoką samooceną i wiarą w siebie znacznie lepiej znoszą takie załamania, wyciągają wnioski, uczą się na błędach i idą dalej. Ale jeśli zachwiane jest poczucie własnej wartości, krytyka i porażka mogą wywołać wielkie spustoszenia. I tu pojawia się wewnętrzny krytyk, który ma cię skutecznie zniechęcić do podejmowania takich prób.

Ale skoro nie zalecam walki z wewnętrznym krytykiem, to jaka jest alternatywa?

Krok 1

Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę z istnienia krytyka. Uświadomienie sobie tego jest podstawą. Nie jest mną, ale jest we mnie. Kiedy więc stajesz przed wyzwaniem, przyjrzyj się swoim myślom. Po prostu obserwuj, bez oceniania. Bądź świadomy tego, co dzieje się w twojej głowie. Kiedy pojawia się ten głos? Jaki jest? Co mówi? Zwróć też uwagę na fizyczne odczucia, takie jak bóle głowy, brzucha, spięte mięśnie lub inne symptomy wysyłane przez twoje ciało. Czasem nasza podświadomość używa środków przymusu bezpośredniego w postaci chorób, żeby skutecznie nas zniechęcić.

Krok 2.

Rolą krytyka jest uchronić cię przed bolesnymi doznaniami. Zastanów się, przed czym w konkretnej sytuacji chroni cię twój krytyk. Może przed rozczarowaniem, jeśli się nie powiedzie? A może przed złośliwymi uwagami ze strony innych ludzi, którzy skrytykują cię w przypadku porażki? Albo przed „utratą twarzy”, bo w końcu niepowodzenie jest ujmą na twoim honorze… Zapisz swoje wnioski. Przydadzą się w kolejnym kroku.

Krok 3.

A teraz czas na zawarcie przymierza z twoim wewnętrznym krytykiem. Spiszcie kontrakt, w jaki sposób będziecie ze sobą współpracować. Jeśli twój krytyk mówi, że nie jesteś dostatecznie dobry, dzięki czemu ma cię uchronić przed goryczą porażki, powiedz mu, że w takiej sytuacji lepiej zastanowić się nad twoimi mocnymi stronami i tym, jak je wykorzystać. Wytłumacz mu, że nawet, jeśli ci się nie powiedzie, zyskasz ważne doświadczenie. Pomyśl, co jeszcze przyda ci się jako wsparcie i zapisz w kontrakcie. Mówię poważnie. Zapisz!

Krok 4.

Dzięki temu, że teraz ty i twój krytyk zawarliście pakt o współpracy, będzie ci łatwiej realizować swoje cele. Ale zawsze dobrze jest rozejrzeć się dookoła, czy są tam osoby, które również będą twoimi sojusznikami i wesprą cię w trudnych chwilach. Czy jest ktoś, kto akceptuje cię takim jakim jesteś? Ktoś, kto wierzy w twój projekt i jest skłonny pomóc w potrzebie? Kto cię wysłucha bez oceniania, poklepie po plecach, doda otuchy w trudnych chwilach? Warto mieć sprzymierzeńca. Już sama świadomość, że nie jesteś sam jest bardzo krzepiąca. I jak się teraz czujesz?

Krok 5.

Czas zakasać rękawy i zabrać się do roboty. Nawet najbardziej szczytne cele bez działania, są tylko marzeniami. Tu odsyłam cię do moich „5 kroków, jak osiągnąć to, czego się chce”. Kiedy już wiesz czego chcesz, poczułeś to i zobaczyłeś oczami wyobraźni a do tego wiesz po czym poznasz, że to osiągnąłeś, czas zaplanować działania. Jaki będzie twój kolejny krok? Do dzieła!

Czytaj więcej
wystąpienia publiczne
Myśli płyną