Potrzebujemy konfliktów.

konflikt
konflikt

Kiedy spotykają się dwie osoby, powstaje relacja. I mogłoby się wydawać, że tylko wtedy jest udana, kiedy obie strony są zgodne i dzielą te same punkty widzenia i poglądy. Nic bardziej mylnego. Byłoby nudno i mało inspirująco. Owszem, badania wykazały, że związki, w których jest nazbyt dużo negatywnych interakcji rozpadają się. Ale także te, w których panuje nadmierna jednomyślność, są nietrwałe. A to dlatego, że potrzebujemy od czasu do czasu wyzwań, potrzebujemy stanąć w kontrze i zmierzyć się z odmienną opinią.

Możliwość wyrażenia własnego zdania jest bardzo ważna dla poczucia własnej wartości. To, że zostaliśmy wysłuchani oznacza, że liczą się z moim głosem. Jestem ważny. To służy jednostce, ale także jest dobre dla relacji. Bo tylko wtedy jesteś skłonny zaangażować się, a także przyjąć odpowiedzialność za wspólne cele i działania. Jednak szczere wyrażanie własnego zdanie nie zawsze przychodzi łatwo. Kiedy czujesz zagrożenie, instynkt samozachowawczy każe ci ukrywać własne osądy. Zanim otwarcie podzielisz się swoją opinią, potrzebujesz czuć, że jest to dla ciebie bezpieczne. Dlatego bezwarunkowo podstawą konstruktywnego zderzenia opinii jest zaufanie. Bez tego przyjmujemy nasze atawistyczne postawy, walczymy lub się wycofujemy.

W pierwszym przypadku chodzi o zasadę, że najlepszą obroną jest atak. Osoby, które ją wyznają, za cel stawiają sobie pokonanie przeciwnika. Dążą do konfrontacji, w której mogą zyskać przewagę i wygrać spór. Zapewne ego takiej osoby czuje się mile połechtane, bo przecież wygrywać jest przyjemnie. Można się wręcz od tego uczucia uzależnić. Ale jak wpływa to na relację? Zależy, kogo napotkasz po drugiej stronie. Albo dochodzi do zdominowania adwersarza, albo rozpoczyna się walka na przysłowiowe noże.  

Drugi przypadek dotyczy ludzi, którzy nienawidzą konfliktów. Unikają ich za wszelką cenę, licząc po cichu, że sprawy same się jakoś ułożą. Ale trudne tematy pozostawione same nie znikną ani nie rozwiążą się same. Szczególnie, gdy zależy ci na pomyślnym rozstrzygnięciu. Czasem po prostu trzeba zabrać głos. No tak, ale jak to zrobić, kiedy strach odbiera jasność myślom i paraliżuje. Co gorsza, osoby, które zbyt długo pozostawały podporządkowane, mogą mieć problem nie tylko z wyrażaniem własnego zdania, ale nawet z posiadaniem własnego zdania.

Ja proponuję trzecią drogę, w której zwycięża relacja. Bo w starciu zdań nie musi być pokonanych. I chociaż konflikt ma zwykle pejoratywne konotacje, tak naprawdę nie jest określeniem zjawiska negatywnego. Samo słowo pochodzi z łaciny, gdzie conflictus oznacza zderzenie. Zderzają się dwie opinie, odmienne stanowiska, inne punkty widzenia. A tylko od nas zależy, czy taka konfrontacja będzie niszcząca, czy budująca i rozwijająca. Zderzenia wyzwalają energię, która może być siłą napędową do wielkich i pięknych rzeczy. I takiej energii waszym relacjom życzę.

Czytaj więcej
Nowy Rok
Na wszystko przychodzi pora.