Moc negatywizmu jest ogromna. W relacjach, aby skompensować jedną krytyczną interakcję, musisz użyć więcej niż pięciu pozytywnych. Chmura gradowa potrafi przesłonić obraz tak, że nawet najpiękniejsze krajobrazy będą ponure. Zwłaszcza taka chmura, która zawiśnie w twoim umyśle. Każda myśl momentalnie przybiera szare barwy. Prawdziwe życie biegnie obok, a ty widzisz tylko to, co złe. Ogólnie mówiąc, wszystko jest do kitu. Jak wydostać się z pułapki ponurych myśli i czarnowidztwa?
Ostatnio omawiałam metodę polegającą na kwestionowaniu destrukcyjnych myśli i ograniczających przekonań. Dziś zaproponuję nieco inne podejście, trochę bardziej wymagające. Bo czasem tak bardzo zasępisz się w czarnych myślach, że logiczne próby rozpędzenia chmury gradowej znad głowy nie wystarczają. Aby przepędzić czarne chmury raz na zawsze potrzeba sposobu.
Defetyzm i postrzeganie wszystkiego jako niekończącej się życiowej mizerii to nawyk. A z nawykami tak to już jest, że trudno pozbyć się już wyhodowanego i dobrze wykarmionego przyzwyczajenia. Najprostszą metodą jest wtedy zastąpienie jednego nawyku innym. Nowym. Takim, który ci służy.
Praktykę w krytykowaniu i narzekaniu już masz. Teraz wystarczy zastąpić nawyk wyrażania niezadowolenia wyrażaniem wdzięczności. Możesz do tego zadania podejść dwojako. Jako wariant pierwszy, proponuję wprowadzenie do harmonogramu dnia codziennej praktyki wdzięczności. A ponieważ połączenie oko – ręka działa na nasz mózg wyjątkowo korzystnie, zacznij prowadzić dziennik wdzięczności. Codziennie zapisuj w nim wszystko to, za co jesteś wdzięczny. Niech to będą rzeczy absolutnie małe, banalne, wydawałoby się, że wręcz oczywiste. Bo nic nie jest za małe, by za to podziękować i to docenić. Dzięki temu nauczysz się dostrajać do pozytywnych wibracji i wychwytywać ich coraz więcej. To nie jest tak, że szczęście wywołuje w nas wdzięczność. Jest dokładnie odwrotnie, poprzez wdzięczność zapraszasz szczęście do swojego życia. Spróbuj, a przekonasz się sam.
Drugą wersją tego ćwiczenia, dla osób nieco bardziej zaawansowanych, jest natychmiastowe odpowiedzenie wdzięcznością na niezadowolenie. A dlatego jest to wersja trudniejsza? Po pierwsze dlatego, że wymaga świadomego uchwycenia momentów negatywizmu. Na początku może to być trudne. Bądź co bądź nawyk drugą naturą człowieka. Ponadto ta wersja wymaga umiejętności natychmiastowego odnalezienia przyczynków do bycia wdzięcznym. Dlatego codzienna praktyka wdzięczności będzie doskonałą wprawką do wersji rozszerzonej. I już na koniec, jedną uwagę krytyczną skompensuj siedmioma powodami do wdzięczności. To ćwiczenie potrafi otworzyć oczy na to, jak często sami siebie programujemy negatywnie. Potrafi także przegnać czarne myśli i otworzyć serce na uczucie szczęścia.
A w piątek kontynuujemy wyłażenie ze studni. Skupimy się wtedy na tym, jak pozbyć się poczuciu niesprawiedliwości i krzywdy. Ostrzegałam, że w miarę posuwania się dalej, droga będzie coraz trudniejsza. Trzymaj się, jesteśmy już prawie u szczytu.