Samoocena, czyli zbiór przekonań na nasz własny temat. Kształtujmy ją do szóstego, ósmego roku życia. Później staje się naszym bagażem na życie. Dlatego warto dobrze wyposażyć nasze dzieci. Chodzi o to, aby pomóc im rozwinąć i utrzymywać wysoką samoocenę. Co możesz zrobić jako rodzic?
Początkowo sprawa jest prosta. Rodzicie niemowlaków wprost rozpływają się nad swoim maleństwem. Zachwycają się absolutnie wszystkim i wszystko akceptują. Na tym etapie jesteśmy skłonni reagować na sygnały wysyłane przez dziecko i otaczać je bezwarunkową miłością. To naprawdę magiczny czas w relacjach rodzice – dziecko.
Później wszystko psujemy, próbując wmówić dziecku kim jest lub kim nie jest. Wiemy lepiej, co i jak powinno robić. Przejmujemy totalną kontrolę. Wiem, że rodzice NAPRAWDĘ chcą dla swojego dziecka jak najlepiej. Ale przez ciągłe kierowanie, sterowanie i kontrolowanie nie stworzymy idealnego dziecka. Ono JUŻ jest idealne! Wystarczy umiejętne wsparcie, aby pokazało w pełni swój potencjał.
Poniżej krótki przewodnik, który pomoże ci zbudować w dziecku wysoką samoocenę:
- Kochaj bezwarunkowo. Niech twoje dziecko wie, że nie musi zasłużyć na miłość. Nawet jeśli źle się zachowuje, to nie akceptujesz tego zachowania, a nie dziecka. Czasem bezrefleksyjnie mówimy rzeczy w stylu „mamusia cię kocha, kiedy tak ślicznie wyglądasz”, albo „jak jesteś taki grzeczny to kocham cię sto razy bardziej”. Kiedy zapewniasz dziecko o miłości, nie używaj trybu warunkowego. Niech słyszy i czuje, że kochasz je ZAWSZE.
- Pozwól na samodzielność. Nie musisz organizować całego czasu dziecka i wypełniać zajęciami, które według ciebie są odpowiednie. Zostaw miejsce na doświadczanie, odkrywanie, własne pomysły. Wspieraj zainteresowania. I co warto podkreślić, bo o tym często zapominamy – nie wyręczaj we wszystkim! Nic tak nie buduje poczucia wartości jak samodzielne osiągniecia, nawet jeśli to „tylko” zawiązanie sznurówek.
- Wspieraj mocne strony. Zwykle zapominamy chwalić to, co dobre. Nie mówimy nic, kiedy jest OK, za to zawsze zwracamy uwagę na to, co złe. Jeszcze gorzej, kiedy lubimy, żeby wszystko było ”po naszemu”. To może dać dziecku fałszywe odczucie, że nie robi nic właściwie i w niczym nie jest dobre. Konstruktywna krytyka potrzebna jest do rozwoju. Krytykowanie zabija poczucie wartości. A najlepiej wzmacniać to, co pozytywne.
- Chwal mądrze. Paradoksalnie chwaląc dziecko też możemy wyrządzić szkodę. Zwłaszcza, gdy osądzamy i przyklejamy etykietkę. Dziecko narysuje obrazek a my na to „ależ z ciebie wspaniały artysta”, „no super”, „ekstra rysunek”. Rezultat jest mniej istotny, ważniejsze, jak dziecko do niego doszło. „Ależ twój rysunek jest kolorowy i tyle szczegółów! Bardzo się przy tym napracowałeś!” A potem powieś rysunek w domowej galerii.
- Unikaj pułapek komunikacyjnych. Chociaż nie masz złych intencji, zdarza ci się mówić „wszystko będzie dobrze”, kiedy dziecko przejmuje się porażką. „Nie ma się czego bać” przed wizytą u dentysty nie załatwi sprawy. „Ten mój syn jest taki niegrzeczny” – tłumaczysz się przed sąsiadką, w której ogrodzie wylądowała piłka. „Ale jesteś niezdarny” komentujesz rozlany sok. Dzieci ciągle obserwują i słuchają. To co usłyszą o sobie od ciebie, stanie się ich wewnętrznym głosem.
Wysoka samoocena otwiera nas na możliwości, jakie oferuje świat. Posiadając świadomość siebie, ufność we własne siły i poczucie sprawczości możemy kierować naszym życiem. Cudownie, jeśli wysokie poczucie wartości wynieśliśmy z domu. Jeśli jednak jest inaczej, nie wszystko stracone. Dorośli też mogą pracować nad zmianą negatywnego postrzegania samego siebie i poprawieniem swojego wizerunku we własnych oczach. Jak to osiągnąć przeczytasz wkrótce…