Wychowanie może być całkiem proste. Część 1.

 „Czy to musi być takie trudne?” – zapytała mnie przyjaciółka, kiedy rozmawiałyśmy o wychowaniu dzieci. Zastanowiłam się chwilę. Hmm… to wcale nie musi być trudne. A im dłużej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się, że to może być całkiem proste. Nie, nie łatwe, ale proste. W pewnym sensie oczywiste i nieskomplikowane. Dopóki my sami nie postanowimy skompilować życia sobie i naszym dzieciom. Oto moje sposoby, aby życie było proste: 5 pytań, które są moim papierkiem lakmusowym i wskazują prostą drogę.

Pytanie 1. Jak bym się zachowała w stosunku do osoby dorosłej?

            Dorosły i dziecko to różne określenie dla słowa człowiek. A każdy człowiek zasługuje na szacunek i poważanie. Co robisz, kiedy twój przyjaciel potyka się i przewraca? Pomagasz mu wstać i sprawdzasz, jak się czuje? A może krzyczysz, że jest ostatnią niezdarą i że znów podarł spodnie? Czy zdarzyło ci się dać klapsa osobie dorosłej, aby zrobiła to, czego oczekujesz? A czy usprawiedliwiasz klaps wymierzony dziecku, jako metodę wychowawczą i dyscyplinującą? Co robisz, kiedy któryś z twoich gości zbije kieliszek z czerwonym winem? A co, kiedy twoje dziecko wyleje kompot wiśniowy? W restauracji to ty decydujesz za znajomych, co zjedzą, czy pozwolisz, aby sami wybrali?

            Prawda, że tak postawione pytania nie pozostawiają wątpliwości, co jest właściwe a co nie. To moja metoda, która zapewnia, że z taką samą uwagą i szacunkiem traktuję dziecko i dorosłego. Mówiłam, że to wcale nie musi być trudne…

Czytaj więcej
Wychowanie może być całkiem proste. Część 4. Czy posuwam się za daleko?