Jeśli wrzucisz żabę do wrzątku, będzie to dla niej szok. Wyskoczy. Ale jeśli żabę włożysz do wody letniej i pomalutku zaczniesz podgrzewać, uśpisz jej czujność. Zanim zdąży się połapać, już będzie po niej. Ugotuje się. Głupia żaba! Hmm, brzmi jakoś dziwnie znajomo.
Mówili, że mądrzejszy ustępuje. Przekonywali, że lepiej odpuścić. Więc ustępowałam i odpuszczałam. Przecież nie będę się spierać o głupoty. Jeszcze tym razem przymknę oko. I tak, kawałek po kawałku, krok po kroku, pozwalałam przesuwać granice, naruszać moje wartości, lekceważyć uczucia. Czasem bałam się coś powiedzieć, czasem po prostu tolerowałam toksyczne zachowania i znosiłam czyjeś fanaberie. Zanim się zorientowałam, granice przesunęły się niebezpiecznie daleko, czasem nawet zupełnie padły. W moim życiu panoszyły się osoby, które czuły się bezkarnie i tak też sobie poczynały. Żaba właśnie się ugotowała.
Mówię dość i wyłażę z garnka! Nie chcę być już dłużej taką gotującą się żabą. Czas na zmianę. Podjęłam świadomą decyzję, że teraz to ja chcę decydować o moim życiu, jestem gotowa stawiać granice i mówić o moich oczekiwaniach. To dobry pierwszy krok. Jak z każdą zmianą, wymaga praktyki i nauczenia się nowych wzorców zachowań.
Po latach ustępstw idzie nowe. Dzięki temu będę mogła zachować wewnętrzną spójność i „bardziej” być sobą. Dzięki temu będę mogła pozbyć się uczucia, że robię rzeczy wbrew sobie. Bo chcę robić to, czego rzeczywiście chcę.